Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podobnie, na tej samej Synyci lub w innych uroczyskach, gdzie wycisnął swoje ślady Dobosz. Ślady te rozpoznać potrafi każdy Hucuł, bo Dobosz, gdy mu nogę bartką pokaleczył jego brat rodzony — Iwan, według pieśni

„...na niżku nalahaje
topircem sia podpiraje...“

Nietrudno zatem odnaleźć ślad chromonogiego atamana, tembardziej, że pod jego mocarnemi stopami pękały i kruszyły się piaskowce najtwardsze, jak naprzykład, dziwne, okryte wydrążonemi, okrągłemi zagłębieniami i szczerbami skały Pisanego Kamienia, gdzie pozostały znaki widome potężnego skoku Dobosza; tak silnie odbił się on z rozbiegu, by poprzez góry ujrzeć jawor w Czarnohorze, pod którym urodził się niegdyś — co zresztą nie zgadza się z... aktami sądowemi i z metrykami cerkwi w rodzinnym Doubuszczukowym Peczeniżynie.
Ale nietylko z powodu legendy warto tu zajrzeć. Jak okiem sięgnąć, rzeźbi się na horyzoncie zębaty łańcuch Czarnohory, tam znów, w dali, w przemgleniu zielenią się „łuhy“ ponad lesistem pasmem za Watonarką. Płajami, granią i łąkami, od potoku Żabiowskiego snują się ścieżki na szczyt Krętej, skąd bliskim wydają się Smotrec Czarnohorski, kanciaste Rebra i iglice Szpyci, wdole — czarne, głębokie doliny Bystrzca i Dzembroni, a w mgiełce niebieskiej i złocistej wesołe, słoneczne połoniny Hryniawskie — daleki, inny świat.
Z Żabia wyraźnie odróżnić można w głównym trzonie Czarnohory potężny garb Dzembroni, a nazwa ta ma swoją legendę — zapewne z w. XVII-go. W borach na zboczach tej góry miał swoją kolibę gajowy kasztelana stanisławowskiego — młody, udały Hucuł. Polował tu, mięso i skóry przywożąc do pańskiej siedziby letniej w Krasnoile. Celem łowów jego miały być żubry, skąd i powstała sama nazwa góry. Pewnego razu przywiózł on kilka wspaniałych skór żubrowych, czem się tak zachwyciła pani kasztelanowa, że z gajowym przez cały ponoć rok polowała w puszczy na Dzembroni.
W różne strony rozpierzchły się z Żabia, z jego części, zwanej Ilcia górna, płaje, płaiczki, trapasze — różne ścieżyny na Kityłówkę, Białą Kobyłę, Rotyło, Hordje i Grahit poprzez bory, rozłogi, połoniny i zwaliska, gdzie pasą się kozy, ledwie widzialne śród złomów skalnych. Ze wsi Dzembroni wiodą one na Popa Iwana, ostatni szczyt w łańcuchu Czarnohory, skąd granią jej poprzez cały grzbiet wije się szlak znaczony aż do Howerli, gdzie na strudzonego wędrowca czeka odpoczynek w malowniczem schronisku T-wa Tatrzańskiego na Zaroślaku, do którego można też dotrzeć z Worochty przez Ardżelużę.