Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przewagę, tworząc puszcze świerkowe na siedliskach skalistych. W najwyższych ich zagonach pojawia się limba, a wszędzie w mroku leśnym panuje skłębiony haszcz podszytu, w którym ma schrony poszukiwana przez łowców zwierzyna. Jednak myśliwy rzadko tam dociera i to tylko do skraju puszczy, bo do jej mateczników, to chyba tylko góral — kłusownik wślizgnie się czasem, wypatrzy „czapasz“ — perć niedźwiedzią i zastawi na władcę kniei pułapkę — przemyślny „slip“, a nie dlatego wszakże, żeby ubić kudłacza, ino, że mu potrzaski kunie rujnuje i mięso na nęciskach wyżera. Niekiedy zajrzy tu watah wędrowny, szukający dla wołów i owiec pastwiska na polanach puszczańskich, czy wprost na złomiskach skalnych, opanowanych przez podszyt leśny, bo mało posiadają Gorgany połonin prawdziwych i to, być może, zmusiło Hucułów — pasterzy do porzucenia tej części Beskidu Wschodniego.
Malownicza prowadzi droga od serca Gorgan, Sywuli, od przełęczy Legjonów — dawnej Pantyrskiej — do wschodnich i północno-wschodnich uskoków grzbietu; biegnie ona dalej doliną Bystrzycy Nadwórniańskiej, począwszy od Rafajłowej. Ta duża wieś z cmen-