Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tkacze huculscy barwników w roślinach i ziemi. Burak, „żowtyło“, „zanowit“ i „łyść“, różne gliny, węgiel, sadza i inne źródła naturalne dostarczały tkaczom czystych i trwałych farb. Malarstwo jednak nie rozkwitło na Huculszczyźnie. Obrazy na szkle przywędrowały tu — zdaje się — z Bukowiny, a może nawet od Słowian południowych, zapewne nawet nie bezpośrednio, tylko przez Kijów, jak to miało miejsce w Rosji środkowej i północnej a także na Ukrainie zadnieprzańskiej. Malowidła na drzewie — nieraz stare bardzo — zdradzają wpływ, jeżeli nie bezpośredni nawet udział malarzy pieczerskich i atoskich, gdyż ich dostawą trudnił się zapewne skit Maniawski, z Atosem i Ławrą kijowską związany ściśle.
Wszystko, co wytwarza sztuka huculska, jest niezmiernie estetyczne, głęboko pomyślane i co najcenniejsze — posiada styl swoisty. W nim zamknął Hucuł dumy swoje, marzenia i uczucia, swoją krew, słońce, drzewa i rośliny piękne i czarowne, złocisty i płodny owoc kukurydzy — karmicielki. Jakżeż wielka i niepowetowana byłaby strata, gdyby zanikła sztuka huculska lub się zniekształciła a w treści swej i poziomie chylić się poczęła ku upadkowi! Niestety, zjawiły się już pierwsze tego zwiastuny — nieuczciwe pośrednictwo, konkurencyjne, tandetne wyroby żydowskie i złe materjały, dostarczane przez nich chałupnikom, wreszcie narzucenie Hucułom — obcego im kilimkarstwa.
Niebezpieczeństwo to postanowiło usunąć Towarzystwo Przyjaciół Huculszczyzny — organizacja poważna, nie rozpraszająca się na rzeczy błahe, drugorzędne i nie porywająca się na projekty niewykonalne, co gaszą ducha i budzą zwiątpienie. Walkę o czystość sztuki huculskiej w terenie powierzono najlepszym znawcom i szczerym miłośnikom tego kraju i ludu. Dom jednego z takich patronów Huculszczyzny pułkownika Norberta Okołowicza poznać można po tem, że wszystko tam jest zbudowane, urządzone i ozdobione według najsurowszych tradycyj regjonalnych. Ciągły tam ruch Hucułów: jedni przynoszą rzeźby i „pisane“ wypalankami naczynia bednarskie, drudzy — wyroby mosiężne i żelazne, inni dźwigają liżnyki barwne i szerokie „kowerce“, aby wysłano je na sprzedaż do muzeów i zbiorów osób prywatnych; stąd dostają dobrą wełnę, farby do barwienia przędzy, narzędzia rzeźbiarskie i snycerskie, drut, blachę i paciorki do wykładanek, do „żyrowania“ i „wpuskania“ w drzewo, różne zapasowe części krosen, tokarek i metal do odlewów, aby skrzynie, baryłki, berbenycie, rakwy, bokłahy, siodła, bartki toporków, kełefy, krzyże, łańcuchy, kolczyki, pierścionki „pysarie“ były