Strona:F. A. Ossendowski - Wańko z Lisowa.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gorącego serca. Później przyszły na pamięć tagodne słowa rozradowanego na całe życie cystersa Wojciecha, który w klasztorku na wesołej górce Subiaco z serafickim Franciszkiem z Assyzu gwarzył sam na sam o Bogu, życiu, śmierci...
Jeszcze większą jasność i ciepło uczuł Wańko w sercu swojem.
Bezwiednie zrozumiał, że śmieré ukazuje swe ponure, groźne oblicze poto, aby promienniej i radośniej zajaśniało zycie.
Jakaś niewyraźna nadzieja wyłaniać się zaczęła z mroku troski i rozpaczy.
Życie szło naprzełaj po przez całą zgrozę dziejów onej doby krwawej i wołało ku sobie głosem męskim odważnym i porywnym, jak klekot orła.