Strona:F. A. Ossendowski - W polskiej dżungli.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

opowiadał?! — zawołał. — Tym starym bajdom wierzą jeszcze Poleszuki. — Co im czarownicy powiedzą, temu wnet posłuch dają;
— Czarownicy?! — spytał Olek, chytrze mrużąc wesołe oczy.
Ostapczuk nic już nie powiedział i tylko machnął ręką pogardliwie, bo stary osocznik, oddawna wprawdzie wiedział, że istnieją na świecie wierzenia i podania sędziwsze od najstarszych ludzi, dogorywających po chutorach, ukrytych w olosach i na ostrowach poleskich, lecz wiary już im nie dawał.