Strona:F. A. Ossendowski - Wśród czarnych.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się ludności odegrała pomoc lekarska położnicom murzyńskim.
Ze śmiertelnością wśród dzieci medycyna walczy ze szczególną energją, wynajdując niezawodne i szybko działające środki na niektóre miejscowe choroby, jak naprzykład „pian“ lub „falum“. Objawy tej choroby są straszne. Ciało dziecka pokrywa się skorupą swędzących wrzodów. Murzynki — matki leczyły tę chorobę w sposób okrutny. Zdzierały one ze skóry dziecka wrzody kolczastą, twardą korą drzewa kapokowego, a świeże rany zalewały sokiem cytryny. Były to katusze dla dzieci, męczarnie nie do opisania. Choroba znikała po tej kuracji na parę tygodni, poczem powracała znowu.
Francuzi leczą tę rozpowszechnioną chorobę „stowarsolem“. Pierwsza dawka usuwa swędzenie, a po ośmiu dniach dziecko zostaje na zawsze uleczone.
Działalność lekarzy francuskich nieraz była przyczyną uśmierzenia najbardziej niepokornych i dzikich szczepów, jak naprzykład Lobi, Baga-Fore, Gagua.
Żeby przyciągnąć murzynów do ośrodków swojej cywilizacyjnej pracy i do rynków miejscowych produktów, administracja kolonjalna przecięła już wszystkie kolonje „drogami penetracyjnemi“, a od nich każdego roku odchodzą coraz to nowe i nowe odnogi, prowadzące do dżungli, do zatoniętych w niej i nikomu nieznanych wiosek tubylczych.
Budowa i podtrzymanie tych dróg stanowi naturalny podatek, wymagany od murzynów, również, jak wystawienie od każdego obwodu pewnej ilości mężczyzn