Strona:F. A. Ossendowski - Wśród czarnych.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powoduje otyłość, na którą też zapada nudzący się śmiertelnie król Mossi.
Po powitaniu nas na werandzie pałacowej wobec wszystkich dostojników, jak naprzykład: ministrów wojny, ziemi[1], intendentury, naczelnika eunuchów, naczelnika stajni dworskiej, naczelnika kapłanów-fetyszystów, paziów, czyli „sorohne“, i paru setek innych wybitnych osobistości, żerujących na ciele królewskiego dworu — Mohro-naba wprowadził nas do sali tronowej. Jest to ogromna sala zupełnie pusta, ale zato dobrze zacieniona. Na lewo przy ścianie ujrzałem niewielkie podwyższenie z kilku poduszkami, co ma oznaczać tron. Na ścianach wisiało parę portretów francuskich generałów oraz ilustracje, wycięte z dzienników.
Król usiadł na stopniu tronu, u jego stóp przykucnął ukochany paź, przebrany za kobietę; ministrowie zaś i inni dostojnicy usiedli na podłodze. Nam podano krzesła.

Gdyśmy usiedli, wszyscy dworzanie królewscy złożyli nam paradny ukłon trzykrotny. Nazywa się on „pussi“, a składa się z pochylenia głowy do ziemi z jednoczesnem kilkakrotnem uderzeniem złożonemi w pięści rękoma w ten sposób, że cała ręka od łokcia aż do dłoni spoczywa na podłodze. Po tej ceremonji podano „dolo“. Moja żona, gubernator, komendant obwodu i moi pomocnicy ledwie dotknęli napoju, ja zaś wypiłem całą szklankę smacznego „dolo“, a, oddawszy ją schylonemu przede mną „sorohne“, zapytałem gubernatora, czy nie będzie to „faux pas“ polityczne, jeżeli poproszę o drugą.

  1. Nie rolnictwa, lecz Ziemi, jako bóstwa.