Strona:F. A. Ossendowski - Skarb Wysp Andamańskich.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobne do tych zielone żyłki i ziarenka... Dokonaliśmy z tobą wielkiego odkrycia, Dżair! Mały wódz Andamanów posiada teraz własną kopalnię złota!
Władek w zachwycie krążył po wspaniałej grocie i odkrywał w niej coraz to nowe cuda. W jednem miejscu znalazł duże przezroczyste i ciemne kryształy, w innem całe „druzy“ — zbiorowiska ich. Odłamki kryształów krzemionki leżały na powierzchni i połyskiwały swemi gładkiemi płaszczyznami; śród nich skrzyły się fioletowe ametysty i żółte topazy. Władek klasnął w dłonie i zawołał wesoło:
— Dżair, popatrz-że! Masz złoto i drogie kamienie — wszystko, co potrzeba dla korony. Możesz być teraz królem!
Spoważniał nagle i dodał:
— Ale jeżeli będziesz — to bądź mądrym królem, nie dawaj się nikomu prowadzić za nos!
Ponieważ Dżair nie odpowiadał, chłopiec się obejrzał.
— Gdzież się to zaprzepaścił „król“? — zdumiał się Władek, lecz mały Minkopi wypadł nagle z poza rogu groty i, zasłaniając dłońmi twarz, bełkotał w strachu:
— Postrach Mórz! Postrach Mórz!...