Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Powiedz o tym naszym towarzyszom — kiwnął głową Jerzy. — A gdzie Iwan?
— Który? Iwan Suchoręki, czy Bezimiennik?
— Suchoręki... Dawaj mi go zaraz...
— Idźcie na cmentarz, Iwan przyjdzie tam... Tu nie można...
— Wiem — przytaknął gość. — Będę czekał na cmentarzu... A migiem, bo dziś jeszcze muszę wracać...
Już wychodził ze sklepiku, gdy Śliwka dogonił go i tarmosząc za poły i rękawy szeptał wzburzonym głosem:
— Nu — ja nic nie mówiłem... ja tylko słyszałem, że Suchoręki... z policją się zwąchał... Widzieli go ludzie, jak w Jarze Czornym z komendantem miał spotkanie... ale ja nic nie wiem, ot, ludzie tak bają...
— Wiem wszystko — potrząsnął głową Brzeziński — i dla tego zdrajcy mam ten podarek.
To mówiąc wysunął zza pazuchy rękojeść rewolweru i mruknął:
— Po to przyjechałem do Iwana... Nie wiem tylko... poradźcie, gdzie to lepiej zrobić, bo na cmentarzu za blisko... Policja strzał posłyszy...
— Suchoręki dla zamydlenia oczu każdej nocy kłusaczy, stępice i „silce“ zastawia... może razem z nim pójdziecie i gdzieś w uroczysku... swoje zrobicie...
— Chcielibyście tego? — uśmiechnął się Jerzy.
— N-nu, ktoby z naszych nie chciał? — zarechotał stary sklepikarz. — Jeżeli Iwan zdradza, tedy będą areszty i sądy... Źle! Nie każdy się wyplącze... nie każdy...
Gość nic nie powiedział na to i skierował się w stronę małego zarośniętego bukami cmentarza widniejącego na zboczu góry.
Długo czekał tam i drgnął, gdy spoza krzaków wyłoniła się nagle sucha, przygarbiona postać chłopa-Bojki.
Góral długo macał oczyma nieznajomego, wreszcie szepnął:
— Cisa...
— No, to już znacie nowe hasło? Zapewne od Żydłakowicza dowiedzieliście się...
— Od niego, czy nie od niego — to nie wasza sprawa — mruknął.