Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skiej i za ten marny napad we trzech na jednego, z zasadzki... A teraz słuchaj! Bądź spokojny o Marinoczkę i nie krzyw się na mnie! Jam jej nie skrzywdził i nic nie mam na sumieniu, bo te całusy to się nie liczą! Kto by tak fajnej dziewczyny nie pocałował, gdyby mógł? Sam wiesz, brachu! Ale teraz to już po wszystkim. Mam narzeczoną, Wasyl, panienkę z Warszawy i za rok się pobierzemy.
— Prawdę mówicie, czy ino dla spokoju mego? — spytał Szaburak.
— Na Boga przysięgam, na pamięć ojca! — zawołał Jerzy, a widząc, że Wasylowi oczy roziskrzyły się radością, wyciągnął do niego rękę i powiedział:
— No, to już i zgoda! Nigdy ci w drogę nie wejdę, a jeżeli będziesz mnie potrzebował — dopomogę ci z chęcią. Dawaj łapę, Wasyl, i nie chmurz się już, bo nie ma powodu!
Hucuł zajrzał do oczu Jerzemu, poszukał coś w nich podejrzliwym jeszcze spojrzeniem, lecz po chwili twarz mu się rozjaśniła i schwycił wyciągniętą ku sobie dłoń.
Wkrótce szedł obok Karka i pocierał sobie szczękę i szyję.
— Komary cię pogryzły, czy co? — uśmiechnął się Jerzy.
— Bijecie mocno i po uczonemu — zauważył poważnie i z uznaniem Wasyl.
— To nasz pułkowy trener bokserski nauczył, jak trzeba człeka z nóg obalać — również poważnie odpowiedział Brzeziński. — Dobry to cios, niezawodny!
— Dobry? Mocny! — tonem znawcy potwierdził Szaburak.
Przez całą resztę drogi gwarzyli sobie przyjaźnie o różnych sprawach, najwięcej jednak o wojsku, gdyż Wasyla najbardziej to zajmowało. Na przyszły rok miał się już stawić do poboru, gdyż młody był to jeszcze chłopak, chociaż strasznie rozrośnięty, i na prośbę ojca — dostał rok odroczenia.
Gdy Wasyl posłyszał, że Jurek zdobył sobie tytuł podleśniczego, prawie że się przeraził, zerwał sobie z głowy kresanię i tytułował go „pan leśniczy“.
Ta wiadomość najbardziej go uspokoiła.
— Taki leśniczy żeniłby się z huculską dziewuchą, co to ledwie czyta, a pisać to wcale nie umie? Przenigdy!
Wielka radość przepełniła jego strwożone i zazdrosne serce.
Tak dotarli wreszcie do Mygli.