Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wszystko porzucił dla wojska...
Zaciekawiony Jurek dopędził kolegę-akademika i spytał go:
— Cóżeście to czytali?
Akademik wydobył z kieszeni małą, oprawną książeczkę i odpowiedział:
— Pamiętnik senatora Pawła Bieleckiego o powstaniu wojska polskiego. Dopiero co został wydany. Jest w nim duży rozdział, poświęcony wspomnieniom o sierżancie „Mruku“.
— Kto to jest ów Mruk? — spytał znów Jerzy.
— Było to konspiracyjne przezwisko sierżanta Piotra Bielskiego.
— Naszego sierżanta?! — wykrzyknął strzelec. — O nim książka napisana?
Kolega przytaknął ruchem głowy i podając Jerzemu tomik powiedział poważnie:
— Przeczytajcie, a potem zwróćcie mi! O takich ludziach trzeba wiedzieć wszystko, bo na nich spoczywa moralna siła wojska!
Brzeziński porwał książkę i szybko pobiegł do świetlicy.
Pozostało mu bardzo mało czasu, więc czym prędzej otworzył książkę i tuż na pierwszej stronicy spostrzegł kilka wierszy wydrukowanych grubymi czcionkami.

— Memu dawnemu przełożonemu —

Sierżantowi Piotrowi Bielskiemu,
który nauczył mnie być żołnierzem i obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej i przekonał, że Ojczyzna nasza nigdy nie zginie, gdyż posiada takich cichych, skromnych, a niezłomnych bohaterów — tę wiązankę wspomnień przypisuje

autor.

Do Jerzego podszedł kapral Jańczyk.
— Co to czytacie? — spytał.
Brzeziński ze wzruszenia nie mógł słowa przemówić i tylko wskazał na przed chwilą przeczytaną dedykację.
Kapral pochylił się nad książką i wydał okrzyk zdumienia:
— Książka o naszym sierżancie?!
— Tak! Chociaż dopiero co dostałem ją i jeszcze nie zdążyłem przeczytać — szepnął Jerzy.
Kapral pomyślał chwilę, a potem zamruczał: