Strona:F. A. Ossendowski - Pod sztandarami Sobieskiego.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ IV.
RUCH NA WIERCHOWINIE.

Ludzie najstarsi nawet nie pamiętali takiej ruchawki na Wierchowinie, jaka się zaczęła, gdy rotmistrz Berezowski zjechał do Krzyworówni. Wszystko zostało poruszone.
Na początku zwołał pan Jerzy do siebie Przygrodzkich, Uruskich, Milewskich, Skalskich, Łojowskich, Malinowskich, Popowiczów, Terleckich, Stankiewiczów, Grzymałów-Grabowieckich, Jaworowskich, Tymińskich, Skwarczyńskich, Urbańskich, Czarneckich, Rutkowskich, Zwierzańskich, Bołkowskich, Ryczewskich, Czajkowskich, Jasińskich, Mazurkiewiczów, Dąbrowskich, Kluczewskich, Baczyńskich, Hajtałowiczów, Krasowskich, Łopuskich, Olechowskich, Ryglewskich, Walichnewskich, Orłowskich, Piotrowskich, Bidzińskich, Kolankowskich, Antoniewiczów, Sokołowskich, Januszewskich, Przybyłowskich, Rozwadowskich, Ilnickich, Laskowskich, Sawickich, Tarnowieckich, Jeleńskich, Skoreckich, Skowrońskich, Kamińskich i Berezowskich wszystkich gniazd, ludu bitnego kupę niemałą, i tak do nich przemówił:
— Słyszę, bracia, że ociągacie się i do wojska nieochoczo idziecie? Ponoć oglądacie się za inny-