Strona:F. A. Ossendowski - Okręty zbłąkane.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ważniejszą, najoryginalniejszą i, być może, najdonioślejszą jego cechę.
— Nieznany naszym sferom finansowym człowiek — pisał Bertrand — proponuje założenie towarzystwa dla eksploatacji bogactw północy, — towarzystwa, opartego na osobistej pracy kapitalistów w przedsiębiorstwie, na jakimś proporcjonalnym podziale zdobytego metalu i na potrącaniu pewnej i, jak mi się wydaje, znacznej części zysków na cele kulturalne, chociaż takowe w raporcie projektodawcy mogą się wydać fantastycznemi. Nie miałem nigdy sposobności rozmawiać z kapitanem Hardful, lecz niech mi będzie pozwolonem wyrazić moją hypotezę co do istoty jego zamierzeń. Idea pana Hardfula w nasze czasy, w dobie panujących powszechnie i wszechwładnie zapatrywań na formę życia współczesnego, wydaje mi się być nową, bardzo śmiałą, oryginalną i nad wyraz szlachetną. Nie myślę, żeby ideologja projektodawcy zatriumfowała na całej linji, lecz pozwalam sobie twierdzić, że gdyby udało się ją urzeczywistnić, zrealizować, chociażby w połowie tylko, mogłaby ona uczynić przewrót w dziedzinie ekonomicznej polityki państw, więcej — w dziedzinie etyki socjalnej.
Louis Betrand zwracał uwagę swych czytelników na fakt, że Hardful żądał udziału każdego uczestnika w bezpośredniej pracy w ciężkim terenie polarnym i podziału zysków podług już zgóry przyjętej formuły. Miało to wielkie znaczenie ustalania norm prawdziwej wartości pracy — jak fizycznej, tak też i psychicznej, co dawałoby złotu, jako miernikowi wartości i cen, prawdziwą, naturalną siłę płatniczą. Poza tem taka sytuacja wytworzyłaby niezawodnie kadry dobrze ze sobą zgra-