Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nem, który zamierzał obejrzeć przygotowania do bitwy w Szampanji, gdy do pokoju wszedł Rabbit i rzekł tajemniczym głosem:
— Dowiedziałem się w tej chwili o bardzo ważnej rzeczy. Cesarz rozkazał rozpocząć „marsz na Calais“. Wie pan co to znaczy?
— Zdaje się, że tak! — odpowiedział reporter. — Napoleon również z Calais zamierzał zagrozić izolowanej na wyspach Anglji. Skończyło się to jednak źle, o ile uprzytamniam sobie w tej chwili historję Francji...
— Tak! — zawołał Amerykanin. — Wilhelm postanowił wykonać szalony czy genjalny plan napadu na Anglję! Dowództwo rzuci 600 000 ludzi do Flandrji. W tym celu potajemnie wyszkolono cztery nowe korpusy, rozkwaterowane po małych miasteczkach. Zacznie się bitwa, mająca na celu przerwanie frontu franko-anglo-belgijskiej armji. Będzie to ważny moment w tej wojnie! Jadę sam i chętnie zabiorę pana ze sobą! Brown niech jedzie do Szampanji, jeżeli chce!
W godzinę później siedzieli już w pociągu, zdążającym ku granicy belgijskiej. Stanęli w Ostendzie, która pozostawała nadal w rękach Niemców. Rozpoczął się atak na Dixmude. Przywiezione po upadku Antwerpji ciężkie haubice austrjackie już bombardowały miasto. Ruprecht Bawarski rzucił do ataku swoje wojska. Sprawne szeregi niemieckich żołnierzy, zbite w jedną masę, uderzyły jak olbrzymi bałwan, lecz cofnęły się, zdziesiątkowane, poszarpane, ociekające krwią. Na pewną śmierć rzucono nowe pułki, dywizje, korpusy całe. Zdawało się, że nic nie może wstrzymać tej powodzi