Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w takiej mierze, w jakiej uważają mnie za dobrego śpiewaka kabaretowego! Czy powrócę po zwycięstwie Francji, czy też zginę w bitwie, uczynię to ze słowami ulubionej przez was piosenki Marka Brimont:

„Sachons vivre très lentement.
„Ne couvrons pas nos jours à vivre
„Du drap de notre enterrement.
„Ceux qui saturent un coeur ivre
„Et consomment leur coeur friand
„Savent mourir en souriant.“

Publiczność owacyjnie żegnała swego ulubieńca a nikt, oprócz Nessera, nie spostrzegł na twarzy jego wyrazu dziwnej czujności i niezwykłej powagi. Była to twarz żołnierza — skupiona i baczna, bo oczy jego dostrzegły już błąkającą się woddali śmierć a myśl podszepnęła mu jakieś postanowienie mocne i pragnienie dokonania czynu.
— W podłych żyjemy czasach, szefie! — zawołał Nesser. — W takiej niezwykle poważnej chwili Maurice Lusac śpiewa piękną i mądrą piosenkę przed gawiedzią cudzoziemską, obojętną dla jego myśli, przyszłych trudów i cierpień. Wszyscy powoli wpadamy w prostytucję... Świat staje się ogromnym domem publicznym, w którym nie wolno nawet zamyślić się i zapłakać w samotności!...
Rumeur, który, zdaje się, nie zupełnie zrozumiał myśli swego korespondenta, westchnął i ze sztucznym smutkiem pokiwał głową. Po chwili odpowiedział jednak:
— Jakby tam nie było, musicie przyznać, że pod względem spokoju wewnętrznego — życie stało się łatwiejsze i znośniejsze...