Strona:Ernest Thompson Seton - Kotka śmieciarka.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


XII.

— „Wątroba, śledziona“ — odzywa się głos znany wszystkim kotom — i znowu obstąpiły gromady kotów wózek kulawego Piotra.
Były tam białe, czarne i żółte, i szare i bure, a pan Piotr musi dobrze obliczać i pamiętać o ich panach i paniach! Otoczony miauczącem towarzystwem wózek stanął przed nowym domem.
— Z drogi, hołota! — woła Piotr i kijem rozpędza natrętne zwierzęta, wołając czule na jakieś wybrane: „Miziu, Miziu, kici, kici“ — i zjawia się szara kotka w czarne cętki z białemi plamkami na uszach, nosku i ogonie, ogląda się trwożnie i zbliża się do wózka. Piotr rzuca jej największy kawałek wątroby, ona zmyka i chowa się w bezpieczny kącik poza murem wielkiego budynku. Powtarza to się codzień o jednej porze.
Mizia jest uszczęśliwiona. Nietylko że jej nie brak pożywienia, ale żyje zupełnie na swobodzie, może zaglądać na śmietnik, do wiader z pomyjami, może nawet łapać wróble, co udaje jej się coraz lepiej, tak że nietylko jednego ale dwa odrazu złapać potrafi, jeśli się z sobą tak poczubią, że nie dojrzą zbliżającej się ich nieprzyjaciółki.
Nie można jednak twierdzić, żeby Mizia złapała jeszcze kiedy szczura; gdy czasem czarny murzyn znajdzie gdzie nieżywego szczura, podkłada go Mizi, albo zostawia w sieni pod drzwiami pana gospodarza. Wtedy spotykają Mizię wielkie pochwały, a murzyn Sam cieszy się, że pan jego nie poznał