Strona:Ernest Thompson Seton - Kotka śmieciarka.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyglądając się jednak długo murzynowi, skoczyła wbok, podczas gdy ten stanął zdumiony i zawołał:
— Kici, kici, kici! — a toż to przecież jest Jej królewska mość Analostan — chodź, chodź kici, chodź moja biedna Miziu, skądże ty przychodzisz, tyś pewnie bardzo głodna?
Pytać Mizię, czy głodna? wszak wiemy jak to biedactwo karmiło się od paru miesięcy.
Słuchała, ale nie śmiała ruszyć się — pewnie i ona poznała murzyna, który ją parę razy uratował od śmierci, bała się jednak zbliżyć.
Sam poszedł, ale po chwili wrócił, niosąc w ręku część swego śniadania.
— Tu, tu, Miziu, chodź, chodź, ja cię nakarmię.
Nic to jednak nie pomogło. Mizia patrzała ciągle nieufnie, ale już nie uciekała. Murzyn położył kawałek mięsa na kamieniu i odsunął się ku drzwiom. Kotka skoczyła, złapała mięso i pobiegła z nim za róg domu, by go spożyć.


XI.
Czwarte życie Mizi.

Od tego dnia zaczęły się szczęśliwsze dni dla Mizi. Gdy tylko dokuczył jej głód, podchodziła do drzwi nowego domu i za każdym razem dostawała jaki dobry kąsek od murzyna. Zawsze zajadała swe śniadanie z wielką ostrożnością, codzień jednak nabierała do czarnego człowieka więcej zaufania. Dziwnem się jej to wydało, bo był to pierwszy czło-