Strona:Ernest Thompson Seton - Kotka śmieciarka.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Szybko pomknęła naprzód, podniecona nadzieją zobaczenia swej ojczyzny i swej rodzinnej skrzyni, gdzie będzie mogła wyciągnąć się i odpocząć. Po paru godzinach była już na pewno przy znanych jej podwórzach.
Ale cóżto się stało? Tam gdzie stały domy, gdzie powinien się znajdować sklep z ptakami Japa Malego, były same gruzy, belki poprzewracane i pełno dziur w ziemi. Czyżby Mizia pomyliła się? Ależ nie, wszak poznawała ona doskonale zapach kamieni, na których spędziła kawał swego życia — poznawała zapach piwnicy z ptakami. Przecież nie mogła omylić ją tęsknota do kraju i zaufanie do rodzinnej ziemi! Przywiązanie do miejsca, gdzie się wychowała, brało górę ponad wszystkiem.
Biedna Mizia! tyle poświęciła, tyle przecierpiała, żeby odnaleźć swą drogą ojczyznę, a tu zastała same gruzy! Serduszko jej zaczęło bić niespokojnie i żałośnie. Chodziła bezradnie po rozsypanych kamieniach, ale nigdzie znaleźć nie mogła ani pociechy, ani pożywienia. Na całej ulicy, aż do brzegu morza nic, tylko gruzy, belki i kamienie! Mizia nie rozumiała, z czego to pochodziło. Nie był to przecież ogień — bo nie pachniało nim, a Mizia znała dobrze zapach spalonego drzewa. Nie warto jednak było nad tem rozmyślać, bo przecież trudno było małej kotce domyślić się, że właśnie w tem miejscu ma być zbudowany nowy most i dlatego zburzono wszystkie domy.
Na drugi dzień Mizia znowu wzięła się do poszukiwań: zajrzała na sąsiednie podwórze, i tu na szczęście natrafiła na jakiś stary śmietnik, ale