Strona:Ernest Thompson Seton - Kotka śmieciarka.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiem nogami tak, jakgdyby chodziła po ziemi. Główną jej troską było teraz, na który brzeg wypłynąć? Tęsknota do ojczyzny odezwała się znowu z wielką siłą — i tem uczuciem kierowana zwróciła się do brzegu południowego.

Wylazłszy z wody, otrząsnęła się i z trudem wreszcie przebrnęła przez bagnisty brzeg, potem przez stosy węgla — mokra, brudna, czarna i zupełnie niepodobna do Jej królewskiej mości Analostan z „Piątej alei“.
Gdy pierwszy strach minął, Mizia poczuła się po tej przymusowej kąpieli zupełnie wypoczętą, jakby odmłodzoną. Zrobiło się jej po chwili bardzo ciepło, a przytem ogarnęło ją miłe uczucie zwycięstwa, jakie odniosła nad trzema olbrzymami!
Znowu nie wiedziała, w którą stronę się obrócić. Nos i wspomnienia wskazywały linję kolejową, ale tam groziły ciągle okrutne jednookie potwory. Postanowiła więc pozostać przy brzegu i dążyć dalej drogą przyrzeczną. Szczęśliwie uniknęła w ten sposób tunelu, przez który przechodziła linja kolejowa.
Trzy dni błąkała się w nieznanej jej okolicy. Raz nawet dostała się przypadkiem na jakiś statek, który z Nowego Jorku przejeżdżał na wyspę, ale czem prędzej wróciła stamtąd innym statkiem. Wkońcu po długich trudach znalazła się w miejscu, gdzie spędziła noc przy pierwszej swojej ucieczce. Stąd już droga była jej dobrze znana.