Strona:Ernest Thompson Seton - Kotka śmieciarka.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


X.

Zbiedzona, znużona, zgłodniała, dotarła wreszcie do mostu, prowadzącego do Nowego Jorku. Chociaż na moście tym były bardzo miłe zapachy, jednakże nie podobał się on Mizi, było tam dla niej wszystko obce: kamienie, ludzie, nawet psy, i wszystkich bała się tak, że chowała się po kątach, a tylko wieczorem wychodziła na poszukiwanie pożywienia. Kilka razy oddalała się od mostu i znowu powracała, nie wiedząc dobrze, w którą stronę się zwrócić.
Gdy tak raz spacerowała po moście, ujrzała zdaleka nadchodzący czerwonooki potwór. Siedziała właśnie na bocznej belce i patrzała na swego znajomego z zadowoleniem. Nic go się nie bała, bo przecież wiedziała, że ten głupi olbrzym nie znajdzie jej i że pojedzie sobie dalej. Tymczasem z drugiej strony nadjechał podobny drugi olbrzym i pędził znowu na most, świszcząc i plując. Mizia przerażona biegła ku brzegowi po wolnych szynach, i byłaby może dotarła, gdyby nie ujrzała znowu trzeciej lokomotywy zbliżającej się do mostu. Położenie było bez wyjścia — pozostawał jej jedyny ratunek — rzeka. Nie namyślając się więc długo, królowa Analostan skoczyła na poręcz mostu, a z niej do wody — do głębokiej mokrej rzeki. Woda nie była zimna, ale taka straszna! Mizia wpadła w nią cała z głową! a toż kaszlała i pluła, gdy wypłynęła na wierzch! Pływać się nigdy nie uczyła, ale szło to jej dość łatwo, przebierała bo-