Strona:Ernest Thompson Seton - Kotka śmieciarka.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w ojczyźnie swej zapewne podobne ptaszki widywała. Nie chciała leżeć na jedwabnej poduszce i ciągle skakała do okien — bo pewnie poduszka ta była dla niej niewygodna, a w swym wschodnim pałacu, gdzie się wychowywała, okien takich nie było; że nieraz zawalała dywan, — musiała myśleć, że jest dla niej przygotowany.
Patrzano na nią z podziwem, jak zręcznie podnosiła pokrywkę na wiaderku z mlekiem, a najbardziej dziwnem wydało się wszystkim, gdy Jej królewska mość Analostan zakradała się cichaczem do kuchni i tu piła pomyje z kubła, jakgdyby była bardzo spragniona. Nowe jej panie uważały to wszystko za dziwactwa królowej i przebaczały jej, a zarazem coraz więcej pieściły i dogadzały.

Pomimo to wszystko Mizia nie była szczęśliwa; opanowała ją widać tęsknota za swym krajem! Coraz częściej skakała do okien i drapała po szybach, patrząc z utęsknieniem na ulicę, ciągnęła ją tam wolność i swoboda. Zrywała niebieską wstążeczkę z szyi, chowała się na widok ludzi i psów, bo tak jedni jak drudzy byli dla niej dotychczas wrogo usposobieni. Codzień smutniejsza siedziała więc przy oknie i spoglądała na dachy i podwórze — przepełniona jednem jedynem uczuciem — dostać się w świat szeroki.
Była jednak bardzo strzeżona i nie łatwo było jej się wydostać, nawet do naczyń z pomyjami