Strona:Ernest Thompson Seton - Kotka śmieciarka.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak zwykle w życiu bywa — szczęście przybywało kroplami, a kłopoty i trudy całą falą...

Bywały znowu dni głodu — a przytem straszne spotkania z psami i kamieniami, któremi częstował ją Jap Male. Pewnego dnia jednak spotkało ją wielkie szczęście: rankiem, szperając po schodach, napotkała odkryty dzbanek z mlekiem, którem uraczyła się za wszystkie czasy; potem udało jej się odbić kawałek mięsa jednemu ze stałych stołowników kulawego Piotra, a zaraz potem znalazła głowę ryby. Wracała więc zadowolona i syta do dzieci, gdy wtem na swem podwórzu ujrzała jakieś dziwne zwierzątko. Wnet obudziła się w niej żyłka myśliwska, przypomniała sobie, jak niegdyś łapała myszy i cichutko podeszła ztyłu. Myślała zapewne, że to jest taka wielka mysz z długiemi uszami i krótkim ogonem. Ostrożnie, cichutko znalazła się tuż za zwierzątkiem, które naturalnie, nie przeczuwając nic złego, siedziało sobie spokojnie i swemi wielkiemi oczami spoglądało na świat. Nie próbowało nawet uciekać. Mizia wielce zdziwiona skoczyła nagle i złapała królika za kark. Była jednak tak syta, że nie próbowała nawet ugryźć nowej zdobyczy, lecz poniosła ją wprost do skrzyni i rzuciła dzieciom.
Kociątka nie zwróciły na zwierzątko wcale uwagi, lecz ujrzawszy matkę, rzuciły się ku niej i przypięły mocno pyszczkami do jej wezbranych piersi.
Króliczek, niewiele namyślając się, położył się także przy niej i prosił o swą część. Kotka patrzała na to