Strona:Ernest Thompson Seton - Kotka śmieciarka.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i już, już byłoby kociątko zginęło w zębach lisa, gdyby nie murzyn, który w okamgnieniu stanął przy klatce i garścią piasku tak ugodził w oczy napastnika, że ten natychmiast puścił kociątko i skrył się w kąt klatki, skąd patrzał na nieudaną zdobycz oczami pełnemi złości i strachu.
Tymczasem murzyn wyciągnął przerażone kociątko z klatki. Biedactwo było trochę poturbowane, tak, że nie mogło utrzymać się na nogach, wziął je więc na ręce i siadłszy na skrzyni, głaskał i chuchał, aż przyszło do siebie i szczęśliwe zaczęło mruczeć na kolanach swego nowego opiekuna.
Nadszedł właśnie sam pan Jap Male. Był to wysoki mężczyzna o wąskich oczach, które nadawały mu wygląd Japończyka i stąd dano mu przydomek „Jap“, choć właściwie był Anglikiem. Głównem jego zatrudnieniem był handel ptakami i zwierzętami ssącemi, a główną jego myślą — zyskanie jak najwięcej pieniędzy. Gdy więc teraz, wszedłszy do sklepu, zobaczył zgłodniałego kotka na kolanach murzyna, nie zrobił zbyt przyjaznej miny, bo naturalnie zląkł się przedewszystkiem o swe ptaszki.
Murzyn sam dał zbłąkanemu i poturbowanemu kocięciu mleka i nakarmił je dosyta; nie chcąc jednak narazić się swemu panu, wyniósł po paru dniach, gdy tylko chodzić mogło, do innego domu i tam puścił na wielkie podwórze, gdzie oprócz dużego śmietnika ze starem żelastwem, nic innego nie było. Na pożegnanie rzucił opuszczonemu kocięciu kilka kawałków mięsa i odszedł.