Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

słychany postęp moralny, spowodowany przez Ewangielię, został dokonany właśnie dzięki podobnej przesadzie. Właśnie dlatego — jak stoicyzm, ale w znacznie większym stopniu — jest ona żywym dowodem boskich sił, znajdujących się w człowieku, pomnikiem wystawionym mu przez potęgę woli.

Łatwo zrozumieć, że dla Jezusa w tym czasie nic nie istniało, co nie stało w ścisłym związku z królestwem bożem. Uszedł, że się tak wyrazimy, zupełnie po za granice natury: rodzina, przyjaźń, ojczyzna, wszystko to straciło dla niego wartość. Przyznać jednak trzeba, że stanowisko swoje przypieczętował życiem. Rodzi się nawet przypuszczenie, że sam mniemał, jakoby śmierć jego była najlepszym sposobem do założenia fundamentów królestwa owego, że powziął zamiar dać się zabić[1]. Innym znowu razem — chociaż myśl ta została dopiero znacznie później ujęta w dogmat — śmierć wydaje mu się ofiarą w celu przebłagania Ojca i zbawienia ludzi[2]. Pragnie poprostu być prześladowanym i cierpieć[3]. Zdaje mu się, że krew jego jest wodą drugiego chrztu, którym powinien być ochrzczony; ogarnia go niespokojna żądza postarania się o ten chrzest; on go jedynie ukoi[4].

  1. Mat. XVI, 21—23: »Odtąd Jezus począł okazować uczniom swoim, iż potrzeba jest, aby szedł do Jeruzalem i wiele cierpiał... i był zabit.« XVII, 12, 21—22.
  2. Marek X, 45: »Albowiem i Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służył i dał duszę swą okupem za wielu«.
  3. Łukasz VI, 22 i nast. »Błogosławieni będziecie, gdy was będą nienawidzieć ludzie i gdy was wyłączą i będą sromocić, a imię wasze wyrzucać jako złe, dla Syna człowieczego«.
  4. Łuk. XII, 50: »Lecz mam być chrztem ochrzczon: a jakom jest ściśnion, aż się wykona«.