Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w którym się stapiały najróżnorodniejsze żywioły[1]. Skutkiem tych agitacyj wyrodziła się niesłychana pogarda życia a raczej wprost pragnienie śmierci[2]. Tam, gdzie fanatyzm dźwiga masy do wielkiego ruchu, głos doświadczenia nie ma posłuchu. W czasie pierwszego zaboru Algeryi przez Francuzów rok rocznie pojawiali się prorocy, którzy głosili, że Bóg zesłał ich na ziemię, aby wytępili niewiernych; głosili również, że ciało ich nie może być zranione; już następnej wiosny lud zapominał o ich śmierci i obdarzał tą samą wiarą ich następców. Władza rzymska, skądinąd bardzo bezwzględna, z jednej strony uciskała wprawdzie lud, ale z drugiej strony dawała mu też dużo swobody. Gdy szło o ujarzmienie jakiegoś narodu, owa brutalna potęga nie cofała się przed żadnym środkiem; ale swoją drogą nie posiadała tej okropnej podejrzliwości, jaka cechuje ludzi, stojących na straży dogmatu. Władza rzymska pozwalała na wszystko aż do chwili, w której mniemała, iż należy jej wystąpić z inicyatywą. W tułaczem życiu Jezusa nigdy nie zachodzi mu drogi żadna policya. Galilea tem stała wyżej od Jerozolimy, że kwitła w niej istotnie wolność; była tem szczęśliwszą od stolicy palestyńskiej, że Faryzeusze jeszcze się bardzo po niej nie krzątali. Rewolucya, albo powiedzmy lepiej Mesyanizm, zaprzątał wszystkie głowy. Zdawało się ludziom, iż stoją w przededniu wielkich zmian; pismo, wykładane

  1. Łuk. XIII, 1: »A prawie natenczas byli przytomni niektórzy oznajmiając mu o Galilejczykach, których krew pomieszał Piłat z ofiarami ich.« Powstanie galilejskie Judasza, syna Ezechjasza, nie miało, jak się zdaje, charakteru religijnego; zresztą może umyślnie mówi tak Flaviusz (Ant. XVII, X, 5).
  2. Józ. Flav. Ant. XVI, VI, 2, 3; XVIII, I, 1.