Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
RYCERZ DUCHA.
BALLADA.


W norach ukrytych czarnego zamczyska
Tam wielka hydra stugłowa,
W skałach wylęgła, na legowiska
W których przed słońcem się chowa —
A młody rycerz dumny i śmiały
W dzień jasny, w słoneczny ranek
Przyszedł z nią, walczyć, dobry, wspaniały,
Natury cichy kochanek.
Ona na niego swemi górami,
Rzek swych pogląda głębiną,
Zwycięztwa jego wielbi grzmotami
Natchnień tęczową godziną
Wywołał hydrę drażnieniem z skały —
Wyszła, choć słońce świeciło,
Z spienionej paszczy iskry leciały,
A sto głów kłami groziło —
On skoczył naprzód, splótł się z nią hardo,
W objęcie walki śmiertelnej,
Jak skała z skałą wiekami twardą,
Siląc się w pracy piekielnej.
Targa ją — wali — ona powstaje,
Dziesięć łbów odmiótł orężem,
Nowe łby rosną — razów dodaje
Ta ramię oplotła mu wężem
Wpiła weń zębów krwawych tysiące
Żądłami z serca krew toczy,
On ich nie czuje! ramię drgające
W żywocie trzewiów jej broczy!
Zwalił ją o ziem, tnie łby do koła,
Ona się targa i ryczy,
On ją pogardą mierzy anioła,
Po wściekłej depcząc zdobyczy —