Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po wpadłych licach łza za łzą toczy
W mózgu i w sercu — zawieja!
«Ej dziewczę, młode — biedna sieroto,
A zmówisz paciorek za mnie,
Tchnienie aniołka droższe nad złoto,
A ciśniesz ty bryłkę na mnie? —
A czy zanucisz na moim grobie
Gdy zgasnę jak ten kaganek? —
A czy łza taka wzrok przyćmi tobie,
Na krzyż czy włożysz mi wianek? — »
Ona nie słyszy — ona już biegnie,
I starca wlecze za sobą
Z pochodnią w ręku — w śniegu nie legnie,
Bo idzie zbrojna — żałobą! —
Już uchyliła: wchodzą oboje —
Trupiarnia stoi zamknięta
Starzec otworzył czarne podwoje: —
Chwila przeklęta, czy święta;
Idą po schodkach: weszli —
Młodzieniec
Martwy leży przy pochodni,
Blady — spokojny — pod głową wieniec,
On ledwo miano znał zbrodni —
Białe ma czoło — uśmiech boleści,
Włos długi spada po skroni,
Oczy zapadłe bez życia wieści
I czarny krzyż trzyma w dłoni —
Na marach leży — — O któż wypowie,
Ducha, gdy zgaśnie źrenica? —
A blade światło drga w trupiej głowie,
Lampą trupiarnię oświeca —
Dziewczę krzyknęło — i już ustami
Splotło się z usty kochanka:
« Tu starcze! starcze, idź spać! my sami
Zostaniem tutaj do ranka! — —
O! jego płacz mój — tchnienia przebudzi
On wstanie — wstanie — ożyje,