Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pędzi chyżo — za nim zgraja
Łowców się rozbiega w puszczy,
A las wrzaski dzikiej tłuszczy
Dzikiem echem w raz potraja!
Słońce złoty krąg roztacza —
Bieży, bieży, Emrod młody,
Coraz głębiej w bór się wtłacza,
Dla zdobyczy, dla swobody!
«Emrodzie, Emrodzie, na co tobie
«Za płochym uganiać jeleniem
«Emrodzie, Emrodzie, spocznij sobie,
«Dąb stary cię wabi swym cieniem!»
On uciecha on nie słyszy,
Leci, szuka za zdobyczą,
Coraz dalej towarzyszy,
Pokoju gardzi słodyczą —
«Jam zuchwały i jam młody,
Dajcie użyć mi swobody,
Zimno słowo wasze dzwoni,
Jak wiatr po fali goni.» —
Próżno goni, próżno ściga —
Coraz dalej łania biała
Z wichrem w zawód i jak strzała
Gwiazdą u szczytów skalnych miga —
On dolata — bliżej, bliżej,
I już dłonią łuk napina,
W tem wietrznica pomknie chyżej
On znów ściga i przeklina! —
«Emrodzie, Emrodzie na co Tobie
«Za płochym uganiać jeleniem
«Emrodzie, Emrodzie spocznij sobie,
«Dąb stary cię wabi swym cieniem!»
On uciecha — on nie słyszy —
Coraz dalej towarzyszy;
Ni ich wrzasków już słabnących,
Dźwięków rogu konających.
On dopędził — już — już — bliżej,
I już z grotem puszcza strzałę —