Ta strona została przepisana.
W piersi przeszły dzikie burze —
Cisza we mnie jak w naturze.
Ubóstwiałem jej piękności
Choć bez głosu śród cichości.
Motyl z drzewa ku mnie zleciał
Siadł na strunach — i poleciał
Struny cicho, ciszej drżały
Laura! Laura! zajęczały! —
Które serca najłatwiej zrozumieć się mogą?
Te co się napotkały, idąc cierpień drogą!
Kochać i być kochanym — w sercu nic nie chować,
Odbierać dziękczynienia, za nie nie dziękować.
Słońce zachodziło uroczo, pogodnie,
Dwoje dzieci w piasku igrało swobodnie,
Nad Wisłą igrały w pierwsze życia chwile,
Ich dusze leciały w niebo — dwa motyle!
Rwały kwiaty, zioła, i wtykając w piasek
Budowały światy — ogródek i lasek.