Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/364

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Że się ugięły kolana
I duch zawołał: Hosanna! —
I na listek ten zielony
Z pod źrenicy łza upadła,
I koło kropli zwieszonej
Drżąca się — wisząc układła —
A w tej drugiej kropli rosy
Odbił świat — całe niebiosy!
Że się ugięły kolana
I duch zawołał: Hosanna!
I leśny zdrój zaszeleścił,
Wiatr z listkiem świeżym się pieścił,
A dwie krople wraz się zlały
I dużą łzą zabłyszczały.
W nich błysły gwiazdą snów gońca
Świat — tęcze — niebiosy — słońca!
I w łzie człowieczej boleści
Zlanej z kroplą cichej rosy
Natura z sztuką się pieści,
A w nich odbiły niebiosy!
Choć dusza źrenicą ponurą
Swych źródeł w wieczności szuka;
Gdy jej tu sztuką natura
To i naturą jej sztuka! —
W naturze gwarzą ptaszkowie
Drżą listki, fale hymn grają,
A duszy twej aniołowie,
Hymnem pokoju śpiewają!
Nowiem już ginie z daleka
Twarz świata, tak pełna złości —
Stopniała gorycz człowieka
W nowych promieniach boskości!
Tak lekko tak rzewno łonu,
W dźwiękach wieczornego dzwonu,
I ogień w źrenicy pała —
Tam pierwsza gwiazdka zadrżała. —
W kropelce rosy — twarz Pana
Drżąc zda się wołać: Hosanna!