Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz niechaj zstąpi piorun z jasnej chmury,
I niech zapali do czynu płomieni!
Dziś Polska młodzież o sztandar się modli,
By walczyć mogła — walczyć — choć raz jeszcze;
A runie szatan co tę ziemię podli —
l świat ku tobie wzniesie hymny wieszcze —
A jeśli nie dasz walczyć jej z piekłami,
To Daj mi siły, na śmiertelnych łożach
Nie bluźnić tobie słabemi starcami,
Co z zwątpień klątwą toną w wieków morzach! —


III.

Inni korony mają, mają berła —
A Polska koronę z cierni,
Ona w narodów zbrukanych już cierni,
Jak jasna Syonu perła!
Inni berłami lśnią — a ona trzciną,
Co Chrystus wyniósł ludowi.
I stoi milcząc — to człowiek! z winą,
I nic za sobą nie mówi — —
Chór wszystkich ludów wrzasł na Barabasza —
Ciemno się stało nad światem;
A lud ten później zrodził Jeremiasza
I nikt mu siostrą ni bratem.
Nie zemsty błaga, lecz ducha siły,
A co przemocą, co złością,
Wzięły jej ludy — nad ich mogiły —
Kiedyś to odda — miłością!


IV.
(Młode pokolenie Polski do Boga.)

My, co oblicza matki nie widzieli,
My’ którym matkę już zamordowano,
Za nim my światłość tego dnia ujrzeli —
Dziś chylim czoło — dzisiaj gniem kolano,
Jak go ojcowie nasi zawsze gięli! —