Przejdź do zawartości

Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale on silny po chwili milczenia,
Może ulecieć skrzydły boju archanioła,
Gdy błyskawicą natchnienia
Hańbę strąci z jego czoła! —
Czysty jak Bóg co go stworzył,
Kwitnął naród wolny, dzielny,
Krzyżem szabli piekło trwożył,
Silny! dumny! nieśmiertelny! —
I wraz trzy się hydry zbiegły,
Orły z łbami podwójnemi,
Co nie mogły z nad tej ziemi
Oczu wnieść do słońca bramy,
I drogę słońcu zabiegły!
Białemu orłu — zbrodniami!
Ale biada gwałcicielom,
Co chcą zaprzeć wschód światłości,
W proch popadną i w ciemności!
A szatańskim w hołd weselom
Wzgardzon będzie pył ich kości,
Ust tysiącem przeklinany,
Padnie słaby i nikczemny
Pod pochodu słońc rydwany,
Jako piekła druh wzajemny —
— — — — —
Jeden zbiegiem był szatanów,
Co przemocą bił, mordował,
Żywych w martwe groby chował —
Dość tu imię — Tarrakanów.
Dość Wileńskich dzieci głowy
Na ten obraz Herodowy!
Niech sybirskich wichrów jęki
Dośpiewają tej piosenki.
Druga hydra zaprzedajna,
Pełna fałszu i bluźnierstwa,
I szataństwa i oszczerstwa,
Dość tu — imię Wallensztajna! —