Przejdź do zawartości

Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

O! nie porzucaj szumu twych borów,
Łąk malowanych, kwiecistych niw.
Tych lip monarchiń, dębów, jaworów —
Tak piewców leśnych brzmiał tobie śpiew,
Polska jest ojcem, Litwa rodzicą,
A Ruś to dziecię najdroższe ich,
O! nie porzucaj Ruska dziewico!
W wiośnie zagrody pradziadów twych. —
Dziewczyno młoda, we łzach natchniona
Ten dąb listkami nad tobą drży,
Szerokie w niebo uniósł ramiona,
Szepce swe modły i rosi łzy.
On ci opowie ojców twych dzieje,
Że go to liściem wieńczyli skroń,
On twej ojczyzny widział koleje
I we krwi widział niejedną błoń! —
Tu ojców twoich marli ojcowie,
Tu się kołysać będzie twój syn,
Matka o chwale pieśnią mu powie,
A z pieśni wstanie — jej dziecię — czyn!
Patrz: wianek niesie tobie ta woda,
Słyszysz — czy słyszysz w dali ten dzwon?
O! nie porzucaj Rusinko młoda —
O! nie porzucaj rodzinnych stron!





MODLITWA SIEROTY.


Świat taki wielki! ja sama na świecie,
I nikt mi ojcem, ni siostrą, ni bratem,
Pod twoje stopy tylko biedne dziecię
Biegnę, o Boże! Boże po nad światem!
Gdyby nie twoje opatrzności oko
I nie ten anioł którego mi dałeś.