Przejdź do zawartości

Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Więc błogosławię brata dłonią tobie,
A jeźli kiedyś zejdziem się znów razem,
Ja w mej zadumie, ty w twojej żałobie,
Dusze dzisiejszym niech gwieżdżą obrazem. —
Młodość — acz smutna — to anioł nad światem
Jak róża mimo cierni, kwiat na kwiecie,
Ty nie masz brata — daj mi być twym bratem!
A mniej samotny i ja będę w świecie. —
Kraków 1855.





BŁOGOSŁAWIEŃSTWO.
(Do Maryi.)


Niechaj twój anioł czuwa przy twym boku!
Usypiaj błogo w skrzydeł jego cieniu,
Bez jego rady nie czyń ani kroku
Czyli to w szczęściu, czyli też w cierpieniu —
Niech przymykając wieczór twe źrenice,
Do snu kołysze w skrzydeł twoich cieniu,
Byś lecąc duszą w sny jasne, dziewicze
Znów je rozwarła, w spokojnem zbudzeniu.
Kiedy różannie w okno błyśnie zorze,
On Ci niech nuci o skowrończej dobie,
I w dzień i w nocy, o dziecię ty Boże,
On niech Cię strzeże, niech czuwa przy tobie.
Kiedy twe serce zbytnie się rozkwili,
Niech je jak dziecię piosnką uspakaja,
Niech myśl wesoła tobie się przymili,
Kwiatami marzeń twój smutek przystraja.
W tej drodze ciemni, któż nie zrani czoła?
Wieńce jej kolców i piołunu tkane,
O! na to trzeba mieć czoło anioła,
Lub czoło — czoło miedziane! —