Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I czyste nucić piosenki,
Jak duszy do nieba wziętej —
O! ja mam czystą sukienkę,
Wydzwoń mi jaką piosenkę. —
Lecz — staruszku! mnie żal ciebie.
Bo ty masz ślepe powieki. —
Biedny! nic nie wiesz o niebie
O gwiazdach — co z wieków w wieki
Mrużą jasnemi powieki?»
« Milcz dziewczynko! nie mów tego —
Może lepiej znam od Ciebie — »
«Toś widział gwiazdy na niebie?
Ej staruszku!»
«Wierz dziewczynko, wierz starcowi
Choć te oczy wiecznie suche,
Nieraz słyszy, nieraz mówi
Na co oczy twoje głuche! —
Toś ty młoda, czuła — pewnie!
Bo twój głos tak płynie rzewnie —
O! tyś dziecię, dziecię jeszcze,
Jam na grobu stanął desce —
Słuchaj, zanucę piosenkę
Stworzę jak ranek jutrzenkę,
Bo gdy niebo przyćmi chmurka
Nie uniosą cię już piórka! — »
« Wstrzymaj starcze dłoń na chwilę,
Pies twój zawył przeraźliwie.»
«To głos ludzki co fałszywie,
Choć fałszywie, dźwięczy mile.» —
«O! ten piesek tobie drogi?
Twój towarzysz nieodstępny — »
«Rozwesela gdym posępny,
To przewodnik mojej drogi. —
To przyjaciel mój jedyny! — »

— I łzą zaszła twarz dziewczyny,
A rumieńcem się oblała,
W ciemne lica mu patrzała. —