Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

osobnych epok ziemi. Olenus żył w Kambryjskiej dobie, zaś Asaphus w późniejszej, Sylurskiej!
— Teraz dopiero widzę, że podobnie jak Stanisław, nic nie rozumiem, — odrzekł z komiczną powagą lord Puckins.
— Pociesz się, lordzie, bo i ja nie więcej od was rozumiem, — odrzekł profesor, przyciskając dłońmi rozpalone skronie. To ci jeszcze powiem, że pierwszy trylobit zadziwił mię tylko do najwyższego stopnia, dzisiejszy wywołał zupełny chaos w mej głowie.
Na te słowa Stanisław poruszył się żywo.
— Chociaż mój mózg «nie jest wyćwiczony,» jak pan zawsze powiada, ale zdaje mi się, że teraz zaczynam rozumieć. Niema się czem trapić, raczej pan powinien cieszyć się i zacierać ręce.

Obaj turyści pytająco spojrzeli na służącego.
— A to znowu dla czego?
— Niech pan tylko zapisze w notatkowej książce, że zarówno ten jakiś Olenus, jak Asaphus nie zaginęły, ale i do dziś dnia żyją w tej oto słonej wodzie. Wydrukuje to pan za powrotem i będzie z tego chwała, może większa, aniżeli z odkrycia kości owej małpy, która panu zeszłej jesieni tyle honoru narobiła.
— Jakem ekscentryk, ten chłopak ma rozum! — wyrzekł lord tonem głębokiego przekonania. — Niech żyją zmartwychwstałe Olenus i Asaphus! niech żyją!
— Na próżno łudzisz się, kochany przyjacielu, — przerwał mu kwaśno geolog; — przypuszczenie twoje jest wprost niemożliwe. Trylobity oddawna już wygasły na ziemi!
— Zkądże masz tę pewność?
— Takie są nieubłagane prawa przyrody! Niezapominajmy o tem, że gatunek, rodzaj, ród i każde obszerniejsze skupienie typów, choćby trwały bardzo długo, nie trwają wiecznie. Mają swoje pierwociny, później okres dojrzałości, wreszcie muszą ustąpić, na podobieństwo jednostek, które rodzą się i umierają. Trylobity pojawiły się w zaraniu ziemi, w czasach kambryjskich, wiodły przez niezliczone tysiącolecia szczęśliwy na swój sposób żywot, bo były dziećmi swej epoki i panujących wówczas warunków. Ród ich długo był doskonałością...
— Czy nie ziemskim ideałem? — zapytał anglik z lekkim uśmiechem.
— Bezwątpienia! Żadna istota nie mogła się z niemi mierzyć. Rozmnożyły się też niesłychanie. Sądzićby można, że berła