Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.
Nieznana mucha. Zapał wuja. Tajemnicza kruszynka.



PPewnego dnia, a było to w kilka dni po zawarciu nowego przymierza, zastałem wuja strasznie rozpromienionego. Cofnąłem się do drzwi w nadziei, że jeszcze znajdę ocalenie, ale zabrzmiało mi nad uchem powitanie:
— Jak się masz, drogi Jasiu! Doskonale, że przybywasz. Siadaj, pogadamy!
To „pogadamy” wiedziałem, jak ocenić.
— Witasz mię, wuju, jakby po kilkoletniej rozłące, lub jakbym przybywał prosto z krateru wybuchającego Wezuwiusza.
— Ależ bynajmniej! Witam cię tylko, jako swego dobroczyńcę. Przyjm jeszcze raz, kochany chłopcze, moje podziękowanie.