Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mogąc widocznie dobić się wśród swoich żadnego uznania, a nie chcąc cierpieć wzgardy od współbraci, powziął niepraktyczną myśl oddania się pod opiekuńcze skrzydła ludzi. Trafił jednak zapewne z deszczu pod rynnę, boć trudno nazwać żywot pluskwy domowej — wesołym. Powymyślano dla niej mnóstwo środków „ekspulsyjnych“ i w proszkach, płynach, torturach, a nawet pod... pantoflem codziennie miliony ich giną śmiercią męczeńską. Na pochwałę pluskwy trzeba jednak dodać, że mimo najsroższe prześladowanie — reszta mężnie, a nawet z podwojoną ostrożnością broni siedzib, w których od prababek wiedzie swój ciężki, pełen zdrad i walki, żywot.


Powymyślano dla niej mnóstwo środków „ekspulsyjnych”...

Obok tylko co wyliczonych klasyków przyrodoznawstwa, rozpiera się wspaniałe dzieło Toussaint de Charpentiera, zawierające opisy i wizerunki Ważek, Łątek i Panien, nadobnych mieszkanek brzegów strumieni i rzek.
Prawdziwe to bogunki, nimfy i rusałki, o tyle nadobne, o ile drapieżne.