Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pierś białą jakby wykutą z marmuru o niebieskawych żyłkach. W lecie wszyscy górnicy wychodzili tak do ogrodu. Maheu wyszedł i dziś na chwilę mirno wilgotnego, zimnego powietrza i rzucił żart koledze na przeciwko, który również pół nagi ukazał się w drzwiach swego mieszkania. Pojawiło się więcej porozbieranych górników, a dzieci bawiące się na chodnikach popodnosiły głowy i zaciekawieniem patrzyły na te nagie, rozkoszujące się powietrzem, spracowane ciała.
Nie wdziewając koszuli pił kawę i opowiadał żonie o zajściu z inżynierem i jego pogróżce. Uspokoił się już, gniew go opuścił i przytakiwał głową wywodom żony, która bardzo rozsądnie zapatrywała się na te sprawy. Powtarzała mu ciągle, że buntowanie się przeciw Kompanii do niczego nie doprowadzić nie może. Potem odpowiedziała mu o bytności pani Hennebeau.
Byli oboje dumni choć nie mówili o tem.
— Czy można zejść? — spytała z góry Katarzyna.
— Można, można, ojciec już po kąpieli.
Dziewczyna ubrana była w starą suknię bawełnianą, spełzłą już i poprzecieraną we fałdach. Na głowie miała skromny kapeluszyk z czarnego tiulu.
— Ho, ho, takeś się wystroiła! Gdzież to idziesz?
— Do Montsou, kupić sobie wstążkę do kapelusza... odprułam starą, bo była już całkiem brudna.
— Skądżeś wzięła pieniędzy?
— Jeszcze nie mam, ale Mouquette obiecała mi pożyczyć dziesięć sous.
Matka pozwoliła jej pójść, ale gdy już była pod samemi drzwiami powiedziała jeszcze:
— Słuchaj nie chodź kupować wstążki do Maigrata. Oszukałby cię... a przytem pomyślał, że nużamy się w złocie.
Ojciec, który kucnął przy ogniu, by osuszyć się do reszty dodał:
— I pamiętaj wrócić wcześnie. Żebyś mi się po nocy nie włóczyła!