Strona:Emil Szramek - Ks. Konstanty Damroth.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śląski złożył dowód, że miłością za miłość płacić umie, bo stawił się tłumnie, mimo niewygodnego położenia Pilchowic, mimo złych dróg i wielkich śniegów. Był też dosyć znaczny zastęp inteligencji polskiej. Zdumieli urzędnicy pruscy na widok tak licznie zebranego polskiego ludu, i dopiero teraz rząd się dowiedział, ze ś. p. ks. Damroth to — Czesław Lubiński. Zakłopotał się na tę wieść p. Sternaux, dyrektor seminarjum pilchowskiego i, jakby się czegoś bojąc, powiedział do pewnego braciszka: „Wir müssen ihn unbedingt deutsch beerdigen“. I odbyło się wszystko po niemiecku. Pogrzeb prowadził ks. prob. Olbrich z Dębie pod Opolem; on też nad grobem przemówił po niemiecku. Nawiązał do zdania nieboszczyka, że rozum bez serca, to słońce północy, przy którem zimno; serce bez rozumu, to słońce południa, przy którem się spalić można; zaś rozum i serce, to słońce strefy umiarkowanej, przy którego cieple dobrze się żyje. Wysławiał potem ks. Damrotha jako wzorowego sługę Bożego. „Znałem wielu kapłanów“, mówił dosłownie, „lecz pobożniejszego i zacniejszego od nieboszczyka nie znałem“. Następnie podnosił zasługi zmarłego na polu pracy zawodowej i naukowej. Odsłonił wreszcie tajemnicę pseudonimu, starannie strzeżoną zawsze przez nieboszczyka. Dodał bowiem, że pod przybranem nazwiskiem Czesława Lubińskiego wydał miłe poezje polskie dla ludu, który kochał szczerze. Na słowa: oto w tym otwartym grobie spoczywa słynny poeta górnośląski Czesław Lubiński, — obaj przedstawiciele pruskiej władzy szkolnej, tajny radca dr. Montag i radca regencyjny Kupfer, ostentacyjnie opuścili miejsce pogrzebowe.
Na końcu ks. Olbrich dziękował krewnym, pomiędzy któremi wiekiem pochylona postać tajnego