Strona:Emil Szramek - Ks. Konstanty Damroth.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zaś Górny Śląsk jest tylko anachronizmem (to jest rzeczą nie na czasie) bez wagi i znaczenia. Niestety! — zbyt późno pomiarkowałem się na fałszu, jakim Niemcy tak subtelnie i tak zgrabnie nas omamiają i wynaradawiają, że się rzadko kto na tem pozna. Przekonany więc, żem Niemiec, i stąd żem obowiązany przyczyniać się według możności do zniesienia wspomnianego anachronizmu, pracowałem z natężeniem około niemieckiego, podstępnie narzuconego mi języka za ojczysty, aż przez zbieg okoliczności, szczęśliwie przez Opatrzność kierowanych, do lepszego przyszedłszy przekonania, z zapałem jąłem się pracy koło języka ojczystego, zaniedbanej od lat dziecięcych. Siły moje i całe usposobienie, dotąd z największą krzywdą języka polskiego w obczyźnie użyte, skierowałem do doskonalenia się w polszczyźnie — i oto wiersze przesłane są płodem dwóch ostatnich lat spędzonych na akademii, odkąd się polszczyzną trudnić zacząłem“[1]. — Danielewski przychylił się do prośby Damrotha, i zanim tenże został wyświęcony na kapłana — nastąpiło to dnia 27 czerwca 1867 r. — pojawiły się na półkach księgarskich jego wiersze pod skromnym tytułem „Wianek z Górnego Śląska. Poezje Czesława Lubińskiego“. Pod tem przybranem nazwiskiem, które wtajemniczonym przypomina Lubliniec, miejsce urodzenia autora, ks. Damroth i później pisywał, ilekroć z jakichbądź powodów osobę swoją chciał trzymać w ukryciu.

∗                ∗

Pierwszą posadę otrzymał młody kapłan w Opolu. Warto z owych czasów zapisać, że na pocztę

  1. „Katolik“ 1867, nr. 78.