Czarna Marysia: Utopiła wiadro! Cha, cha! cha!
Matka (przyskakuje do Złotej Marysi): Gdzie wiadro?!...
Złota Marysia (ze spuszczoną głową): Nachyliłam się nad studnią i wpadło...
Matka: Żeby mi było w tej chwili! Słyszysz!
Złota Marysia: Studnia taka głęboka...
Matka: Wskocz do niej i przynieś wiadro z powrotem, albo nie pokazuj mi się na oczy!
Czarna Marysia: O, tak! tak! inaczej nie pokazuj mi się na oczy!
Matka (wygania płaczącą Złotą Marysię): Idź mi stąd natychmiast! (zamyka drzwi za nią).
Czarna Marysia: A to niedołęga! Zawsze coś spsoci! Dobrze jej tak! (pukanie za drzwiami).
Matka: Kto tam?
Dziewczynka z Magazynu: To ja z magazynu.
Czarna Marysia: Otwórz matko! (wchodzi dziewcczynka)
Matka: A gdzież suknia?
Czarna Marysia: A gdzież suknia?
Dziewczynka: Pani prosi, żeby panna Marja przyszła jeszcze do przymiarki, trzeba coś poprawić!
Czarna Marysia (z gniewem): Co? jeszcze poprawiać? Już czas, żeby była skończona!