Strona:Elwira Korotyńska - Złocista Różyczka.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czasem rano krzyk głośny w sypialnym pokoju zwrócił uwagę nauczycielek i uczenic, które zbiegły się na nieopisany lament dziewczynki.
Na środku sypialni stała rozpłakana Krysia, krzycząc, aby zwrócono jej pierścionek.
— Co się stało? zapytała przełożona — czego płaczesz Krysiu, a wy, czego stoicie tu tak przerażone?
— Zginął mi pierścionek z brylantem, dał mi go ojciec na urodziny, ktoś wziął, ach, ja nieszczęśliwa!
— Może nikt nie wziął, zgubiłaś go tylko, — tłumaczyła μrzełożona, — nigdy nic nie ginęło. Czy szukałaś pod łóżkiem?
— Wszędzie, wszędzie przeszukałam, nie ma go nigdzie, położyłam wczoraj na stoliku, wszystkie widziały,