Strona:Elwira Korotyńska - Wróbelek i kotka.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ny! Biały, malutki, jak myszka! Liże go wciąż i karmi... Chodź, mamusiu, zobacz, jaki on śliczny.
Kotka na widok wchodzących zaniepokoiła się nie na żarty...
A nuż zechcą jej zabrać to drogie maleństwo!
Nie da! chociażby zmuszona była podrapać swe opiekunki...

I najeżyła grzbiet, sycząc ze złości.
Ale nie zlękły się tych przygotowań do walki o dziecko.