Strona:Elwira Korotyńska - Wróbelek i kotka.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lutka jak mleczko córeczka już nie żyły...

Nie wróciła do domu, gdzie pozbawiono ją dzieci, patrzeć na tą chatkę z której wyrzucano to co było dla niej najmilszem, nie mogła...
I oto zaszła pode drzwi ślicznego ocienionego winem domu, gdzie aż pachniało kwitnącemi kwiatami i krzewem bzu, wkradającego się do okna.
Nie myślała tam wchodzić, bo nie