Strona:Elwira Korotyńska - Wesoła zabawa.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WESOŁA ZABAWA

— Jaka to szkoda! — mówił Julek do matki, że lato trwa tak krótko.
Przeleci tych parę miesięcy, jak jedna chwila, a potem zimno i śnieżyce i taki dzień krótki...
Ach! czemuż nie urodziłem się i nie mieszkam w ciepłych krajach, gdzie słońce zawsze świeci i grzeje, kwiaty kwitną bez przerwy, a zimowa pora odznacza się tylko tem, że pada deszcz...
Mamusiu, dlaczego tak źle u nas, a gdzieindziej tak dobrze i miło?
— Każdy klimat ma swą przyjemność, tak jak i każda pora roku, — odpowiedziała matka na żale swego dziewięcioletniego synka.
Mnie to najlepiej w Polsce i tobie też tak być winno, syneczku. Bo to twój kraj rodzinny, a więc wszystko w nim powinno ci być najdroższe i najpiękniejsze.
— I ten wstrętny deszcz i ten mróz