Strona:Elwira Korotyńska - Podkowa.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mój Julku, że niczem gardzić nie trzeba, igła, gwóźdź znaleziony czy podkowa, zawsze przydać się mogą...
No, ale dosyć tych nauk! Miasteczko już nie daleko. Widzisz ten dom, to własność twojego dziadka. O! i drzewa osypane wiśniami... będziesz miał używanie...
Głowa do góry! wesele w sercu, mój synu, a pamiętaj o danej ci przestrodze:
— Nie gardź niczem!

KONIEC.