Strona:Elwira Korotyńska - Pierwsza nagroda Naci.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ziutka: Nieprawda! Nieprawda! To nie Felcia! Będę jej broniła!
Nacia: Piękna z ciebie przyjaciółka!
Ziutka: Chcę być sprawiedliwą.
Nacia: Dla Felki tylko!
Ziutka: Na biecie nikt przecież złego nic nie mówi, a ty ją podejrzewasz o niekoleżeństwo, będę więc broniła!
Nacia: Pożałujesz tego!...
Ziutka: Dobrze! Dobrze! Zostaw mnie w spokoju!
Nacia (obrażona) : Idę już, idę... Nigdy więcej do ciebie nie przyjdę!
Ziutka: Do widzenia...

Scena II.
Nacia, Wandzia, potem Oleś.


Nacia: Wielka figura! Ojciec skrobipiórek... Cha, cha, cha! Myśli, że jest nie wiedzieć czem! Ona mnie, pannie dyrektorównie ośmiela się prawić nauki i bronić tej paskudnej Felki! A, broń!, broń sobie! Zobaczymy, kto wygra! Prędzej mnie, z takiego wysokiego rodu uwierzą, jak jej! Bo trzeba wiedzieć, że mamusia moja jest z domu hrabianką, a tatusia prababcia była też hrabiną, czy nawet księżniczką! Wszystkie moje ciocie to wielkie damy, mają majątki, pałace i dużo, dużo służby! Lokaje mówią po francusku, jeden z nich rozmawia nawet i po angielsku...
Taka Felka byłaby tam najwyżej pokojówką, a tu śmie być pierwszą uczennicą i prześcigać mnie w