Strona:Elwira Korotyńska - Pierwsza nagroda Naci.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nacia: Nie obchodzą mnie stopnie! I bez stopni będę stała wyżej od was wszystkich!...
Nacia: Dlaczego? Z jakiego powodu?
Nacia: Jestem panną dyrektorówną!
Ziutka: Więc cóż z tego?
Nacia: Należę do wyższej sfery!
Ziutka: Co to znaczy: wyższa sfera?
Nacia: Mamusia tak mówi i nasza nauczycielka...
Ziutka: Nie wiesz co to znaczy i wychwalasz się...
Nacia: Wiem tyle, że wyżej od was stoję i już!
Ziutka: No, dobrze! dobrze! bądź wyższą, ale chciałabym, żebyś mnie przekonała, że naprawdę Felka zrobiła ci tę plamę na kajecie. Uwierzyć temu nie mogę... ona taka milutka i dobra, taka koleżeńska... Pamiętasz, jak przyszła kiedyś na pensję o 6-ej rano, żeby nas nauczyć rachunków. Nie mogłyśmy wtedy w żaden sposób rozwiązać swych zadań... Nie dospała, a przyszła...
Nacia: Ja tam nie przyszłam! Nie potrzebuję łaski od stróżówny!
Ziutka: Nie chciało ci się wstawać tak rano, wolałaś przepisać gotowe!
Nacia: Naturalnie!
Ziutka: A widzisz! Potrzebowałaś jej łaski!
Nacia: Przepisałam od córki doktora!
Ziutka: Jakaś ty niewdzięczna! Ale wiesz, że jestem przekonana o niewinności Felci... To nie ona zrobiła ci ten szkaradny kleks!
Nacia: Ona napewno! Powiem o tem jutro nauczycielce, jak zauważy tę plamę i zechce mi dać zły stopień z porządku...