Strona:Elwira Korotyńska - Mały kramarz.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się tego nowego życia, chłopiec. — Przyrzekam ci to, mój opiekunie i zastępco moich rodziców.

Odszedł chłopiec, a dziadziunio siedział bez ruchu, drżącemi usty szepcąc słowa modlitwy o powodzenie dla dziecka swej ukochanej, młodo zmarłej córki. Józio szedł kawał drogi zanim zaszedł do miasta. Tu bowiem na wsi, gdzie mieszkał nie mógłby zbyć niczego.